"Bajkał tam i z powrotem" to opowieść o podróży. O tym, jak grupa młodych ludzi (czwórka archeologów i jedna graficzka) wybrała się autostopem nad Bajkał. Plan był prosty: przejechać Ukrainę, zobaczyć Moskwę i Petersburg, skoczyć na chwilę do Karelii, potem nad Bajkał, w drodze powrotnej zahaczyć o Ałtaj, a później już przez Kaukaz do Gruzji, stamtąd do Turcji, szybki rajd przez Europę południową i triumfalny powrót do kraju przez Rysy. Prawie się udało, chociaż w praktyce wyglądało to nieco inaczej.. Dwadzieścia jeden tysięcy kilometrów różnymi środkami transportu, głównie autostopem. Tysiące spotkań, setki pięknych miejsc i parę brzydkich, kilka zniszczonych butów. Projekt: "Jak zostać władcą świata - teoria i praktyka", zainspirowany dawnymi imperiami i azjatyckimi koczownikami. Pięć miesięcy w drodze. Początkowo chodziło o archeologię i pomniki wielkiej historii. Z czasem okazało się, że tym, co ma największą wartość, są po prostu spotkani ludzie i ich historie. Gdyby nie oni, nie byłoby tej książki, a podróżowanie jako takie w ogóle nie miałoby sensu. To nie jest reportaż o Rosji i krajach Europy Wschodniej, ale zapis wrażeń z podróży nad Bajkał i z powrotem. Wynika z niego, że. statystycznie świat jest dobry. Przez pięć miesięcy młodzi podróżnicy mogli zginąć kilka razy - rozjechani przez pijanych kierowców, zamordowani przez miejscowych bandytów w przydrożnych krzakach, zagryzieni przez psy, czy przysypani przez ruiny, pod którymi beztrosko rozbili namiot. Tymczasem przydarzyły im się tylko cztery nieprzyjemne sytuacje (z których i tak wyszli cało). Sytuacji pozytywnych, gdy ktoś ich podwiózł, przenocował, nakarmił, wskazał drogę czy zwyczajnie powiedział dobre słowo, nie dałoby się zliczyć. Mimo rozbojów, gwałtów i szalejącej nienawiści, o których trąbią media, wciąż są ludzie, którzy widząc spragnionego człowieka, zamiast go pobić i zabrać mu aparat, podadzą butelkę wody. Czasem trzeba pojechać na koniec świata, żeby się o tym przekonać.
UWAGI:
Mapy na wyklejkach. Oznaczenia odpowiedzialności: Monika Radzikowska.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Do Marka Deutscha, niespełnionego warszawskiego plastyka, który u progu starości żyje na granicy materialnego przetrwania, zgłaszają się dwaj tajemniczy adwokaci z propozycją odzyskania kawałka ziemi na rumuńskiej Bukowinie, niegdyś ponoć należącego do jakiegoś jego dalekiego pradziada. W tym celu Deutsch musi jednak osobiście zdobyć dokumenty potwierdzające ciągłość jego rodowodu. Podróż śladami przodków - przez Ukrainę do Rumunii - ujawnia wiele zaskakujących szczegółów z historii rodziny Deutscha. Wszystkie jej nitki - żydowskie, niemieckie, chłopskie i szlacheckie - prowadzą do pewnej owianej posępną legendą postaci historycznej...
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Maciej Hen.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Tym razem autorka opowiada o sobie i swoim życiu w znakomitych esejach. Pisze o strachu i przemocy, o przyjaciołach i zdrajcach, o masie i władzy, o tym, jakie pocieszenie w największej rozpaczy daje literatura."Gdy trzeba było podejmować wybory polityczne, nie było we mnie szarpaniny, decyzja pojawiała się natychmiast i była niewzruszona. Ale w sprawach prywatnych, a więc dotyczących uczuć, emocje wywracały często na opak to, co głowa już dawno wyjaśniła. Tutaj nigdy nie udawało się cięcie, jedynie powoli tworzyła się rysa. Wspomnienia nie mają zewnętrznej realności, wszystko jest w głowie. Nawet polityczna codzienność z wtedy, prześladowanie, również nazwiska, daty i liczby, stają się sprawą uczuciową. Tym bardziej uczuciową, im większą człowiek poniósł szkodę. To są przecież nerwy, to wpływa na psychikę. Aby chronić siebie, muszę pozwolić, by wspomnienia dręczyły mnie tak, jak niegdyś orkiestra dęta."Herta Müller (fragm.)
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Johanna Bodor miała szczęśliwe dzieciństwo. Mieszkała w Bukareszcie, gdzie jej rodzice prowadzili otwarty dom, miejsce spotkań inteligencji węgierskiej, niemieckiej i rumuńskiej, a zarazem ważny punkt kontaktowy dla Węgrów rozdzielonych po wojnie granicą. Ale wszyscy żyli w Rumunii dyktatora Ceauşescu. Tam ludzie znikali nagle bez śladu, a najmniejsza krytyka społeczeństwa socjalistycznego mogła pogrążyć każdego - i to wraz z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Nikomu nie można było ufać, podsłuchy zakładano wszędzie - w miejscach pracy i w prywatnych mieszkaniach. Po wyjeździe rodziców i brata na Węgry osiemnastoletnia Johanna została w Bukareszcie, kończyła szkołę baletową. W najważniejszym i najtrudniejszym okresie życia musiała poradzić sobie sama. Nie było przy niej najbliższych, gdy rozpoczęła walkę na śmierć i życie, walkę o wyjazd z kraju, który był więzieniem. Czy w imię lepszej przyszłości rodzice mogą poświęcić własne dziecko? Czy od kogokolwiek można domagać się heroizmu? Ile jesteśmy winni tym, którym zawdzięczamy życie? Ile kosztuje dotrzymanie słowa? Ile trzeba, ile można, a ile żadną miarą nie wolno poświęcić z samego siebie w imię wyższego celu?
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Rumunia, ósma dekada XX wieku. Siedemdziesięcioletnia Vica Delca postanawia wybrać się na miasto. Chce złożyć wizytę Ivonie Scarlat. Jeśli ją zastanie, może liczyć na pieniądze. Jeśli nie - poranek będzie stracony... Nim dojdzie do spotkania, Vica poddaje się fali wspomnień. Bukareszt 1916. Nad miastem zawisa zeppelin. W huku armat mieszkańcy miasta stają do walki o życie. Ci, którzy wyjdą z niej zwycięsko, już na zawsze zapamiętają tę sierpniową noc. Jedenastoletnia Vica zostanie sama z piątką młodszego rodzeństwa; troje dzieci wkrótce umrze. W tym samym czasie stateczny profesor Stefan Mironescu zaangażuje się w politykę i uwikła w skomplikowane miłosne roszady... Powieść Adameşteanu przedstawia gorzkie losy trzech rumuńskich pokoleń. Stracony poranek to jednak nie tylko panorama rumuńskiego społeczeństwa, ale też próba odpowiedzi na pytanie, jak nie zmarnować danego nam życia.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Eugene Ionesco (1909-94) - jeden z najważniejszych twórców XX wieku - zaskakiwał wielokrotnie. Wielki mistrz teatru absurdu wciąż rozśmiesza nas do łez paplaniną bohaterów "Łysej śpiewaczki", tłumacząc pułapki używania języka, wstrząsa śmiesznosmutnymi "Krzesłami" na parę staruszków, opisującymi sens ludzkiej kondycji i imponuje błyskotliwą diagnozą totalitaryzmu w "Nosorożcu". Nie mniej zaskakująca jest ta książeczka, rozmiarami odwrotnie proporcjonalna do bogactwa spostrzeżeń w ponadczasowych kwestiach. Przede wszystkim jest bardzo osobista: powstała z zapisków młodego Ionesco w czasie II wojny, uzupełnianych w latach sześćdziesiątych i później. Ów "dziennik intymny" zawiera wiele wątków autobiograficznych, w tym nieposkromionych traum, przeżytych, gdy ojciec, rumuński prawnik, opuścił matkę Francuzkę, a potem odebrał jej prawa rodzicielskie, przymusowo ściągając małego Eugene z Paryża do Rumunii i oddzielając go od siostry. "Ojczyzna", znienawidzona zarówno za sprawą ojca jak i panującej tam, totalitarnej władzy skłania Ionesco do bolesnych rozważań na temat natury totalitaryzmu, roli propagandy i mechanizmów władzy... zdumiewająco przystających do naszych współczesnych realiów. Nie mniej aktualne pozostają rozważania na temat kwestii żydowskiej: opowiedziawszy się w wojnie 1967 roku za Izraelem, autor "Lekcji" analizuje zarówno antysemityzm jak i stosunek samych Żydów do ich państwa. Przeplatając wątki osobiste, literackie, publicystyczne i filozoficzne z aforystyką, prozą niemal poetycką i nieodparcie śmiesznymi, absurdalnymi "bajkami dla dzieci poniżej trzeciego roku życia", widzi też Ionesco więcej niż niejeden pisarz science fiction.